Dietom precz! Mam czasami wielką ochotę wykrzyczeć głośno te
słowa. Dopiero minął okres wakacyjnego odchudzania i przygotowywania ciała na
„plażowanie” w skąpym bikini, a już bombardują nas receptami na szczupłą
sylwetkę, idealną na powitanie Nowego Roku. „Przecież w sylwestra musisz być
chuda, masz obowiązek odpowiednio przygotować swoją cerę , włosy, paznokcie….”. Najbardziej
bawi mnie to odliczanie, jeszcze cztery tygodnie do zabawy sylwestrowej, za
trzy tygodnie sylwester, zostały już tylko dwa tygodnie, masz coraz mniej czasu.
Gdzie się nie obejrzysz – prasa, telewizja, Internet, wszędzie zachęcają do
zastosowania diet, magicznych pigułek, wszędzie gwarantowany efekt już po kilku
dniach stosowania. A jeśli nie zaczęłaś odchudzania odpowiednio wcześnie? Nie
szkodzi! Przecież cały sztab dietetyków skomponował idealną dwutygodniową dietę-cud,
dzięki której schudniesz w mgnieniu oka, pięć kilogramów w trzy dni! Obłęd.
Aż w końcu zaczynasz się zastanawiać, czy rzeczywiście nie
musiałabyś zrzucić kilku kilogramów na tę wyjątkową noc. Nawet, jeśli nie
jesteś podatna na wpływ reklam i walczysz z przekonaniem, że każda z nas musi
być chuda, odczuwasz coraz większą presję. Zaczynasz wierzyć, że od tego, czy
schudniesz rzeczywiście może zależeć, czy zabawa będzie udana, czy spełnisz
swoje marzenie o udanej nocy sylwestrowej. A czasu coraz mniej…
fot. raspberryheels.com |
Co po sylwestrze? Mało ważne. Masz trzy miesiące, żeby
walczyć z efektem jo-jo, ewentualnie możesz stosować fantastyczne przepisy z
kolorowych pism, bez względu na kaloryczność proponowanych potraw, żeby w
okolicy kwietnia znów usłyszeć o cudownych dietach wakacyjnych. I tak do samego
lipca. Potem zrzucanie kilogramów po urlopie, na którym możesz przecież pofolgować. Jak w tym wszystkim zachować zdrowy rozsądek?
Mam
tylko jedną radę. Trzeba zaakceptować własne ciało, a jeżeli chcesz zrzucić
parę kilogramów to nie z powodu sylwestra, wakacji, czy innych okazji, a
wypracowując na stałe pewne nawyki żywieniowe. Amen.
Idę zjeść pączka.
Holidej
zjeść pączka i miec pączka to jest sprawa!
OdpowiedzUsuńAleż te pączki pysznie wyglądają... mniam...
OdpowiedzUsuńmniam!
OdpowiedzUsuńI pod tym postem podpisuje sie wszystkim w czym tylko potrafie trzymac dlugopis :-)
OdpowiedzUsuń