Co prawda nie do byle jakiego, bo w określonym celu i
kierunku, ale zawsze patrząc, jak wszystko zostaje w tyle. Bynajmniej nie chcę
śpiewać, a opowiedzieć Wam, co spotkało mnie w ubiegłym tygodniu, kiedy
wracałam do domu jednym z ostatnich pociągów.
Wieczór, dworzec PKP, przeszywający chłód, deszcz. Czekam.
Pociąg spóźnia się już 20 minut. Nagle światełko w tunelu. Oczekujący ze mną
pasażerowie już gotowi do biegu, by stoczyć bój o miejsce w ekskluzywnym
wagonie przewozów regionalnych. Pech, wszystkie przedziały wypełnione po
brzegi. Otwierają się drzwi, a ludzie z walizkami wręcz wysypują się z
przepełnionych przejść między wagonami. Na szczęście znalazło się miejsce i dla
mnie. Pięć osób nie wsiadło. Ruszamy.
Zaduch, lepkie powietrze, ludzie poupychani niczym ogórki
konserwowe, przyklejeni do szyby z napisem „opieranie się o drzwi grozi
wypadnięciem z pociągu”. Ale kto w takiej chwili zwróciłby na to uwagę. Po prawej mężczyzna kłóci się z emerytem, który, mimo
natłoku podróżnych ułożył swoje zakupy na siedzeniu obok, z lewej słychać głos
dziesięcioletniego chłopca: „System nie działa… Ładowanie… Osiem procent…
Dwadzieścia procent… Łiiiiiii... Awaria, awaria, awaria”, po chwili pytanie:
„Mamusiu, o czym marzysz?”. Mama odpowiada: „Najbardziej marzę o tym, żeby
znaleźć pracę Grzesiu”. Na to Grześ: „Łiiiiiii... Ładowanie… Trzynaście
procent….”. Jednak nikt jednak nie zwraca uwagi na Grzesia i jego mamę, bo w głębi
jednego z wagonów daje się słyszeć krzyk: „Nienawidzę swojej synowej. Gruba
krowa! Siedzi w chacie, nie pracuje, on zresztą też. Nieroby i brudasy. Tylko
uprawiają seks! To mnie należy się zasiłek, nie jej! Mnie!”. Żule popijają piwo
w kącie przedziału, zadowoleni, ze konduktor nie sprawdzi biletu, którego nie
posiadają. I znów dziwny zapach… dziewczyna obok wyciąga z torby panierowane
skrzydełka. Zajada ze smakiem, dzieląc się z facetem w płaszczu, sprawiającym wrażenie ekshibicjonisty, który za moment obnaży swoje wdzięki. Szum, trzask, kolejne hamowanie, podczas którego wszyscy wpadają na siebie. Ludzie wsiadają już nawet do
toalety. Nie uwierzylibyście ile osób może się tam zmieścić... Kobieta opowiadająca o synowej znów zabiera głos. Mówi o wykonywanych przed godziną
badaniach cytologicznych. Pokazuje chłopakowi siedzącemu obok papiery dokumentujące
historię swojej choroby…
Przyjaciółka powiedziała, że przyciągam wariatów, bo ona przez trzy lata podróży pociągami nie spotkała tylu dziwnych osób. Ale nie narzekam, a nawet powiem, że ubawiłam się przednio, mimo męczącego mnie
przez dziesięć stacji dyskomfortu i
wielkiej walizki wbijającej mi się w cztery litery. Może dlatego, że sama jestem niezłą wariatką...
Podsumowanie jest tylko jedno. Bilet powrotny do domu - 6,80,-, wrażenia z
podróży komunikacją PKP– bezcenne. Można napisać o tym wiele… Polecam
każdemu, by przekonał się sam! :)
Holidej
wszyscy kochamy PKP ;) sama miałam kilka przygód, raz pod siedzeniem moim i koleżanki wybuchł grzejnik, innym razem pijany jegomość wyrwał hamulec bezpieczeństwa w naszym przedziale ;) pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńJechałam teraz do Niemiec PKP, sama podróż właściwie spokojna, w przedziale ojciec z dwójką dzieci w wieku studenckim, jechali w odwiedziny do matki do szpitala w Niemczech.
OdpowiedzUsuńPlus pewien chiński biznesmen, po raz pierwszy widziałam kogoś rozmawiającego przez telefon wielkości iPada...
Wrażenia niezapomniane.
Widziałam też Jezusa w Świebodzinie, ale słabo, bo była mgła.
Dziękuję za trzymanie kciuków.