czwartek, 3 stycznia 2013

Wizualizacja bez niego

Ostatnio dużo i często myślę o tym, jak moje życie będzie wyglądało za kilka lat. W tych wizualizacjach moje życie prezentuje się naprawdę dobrze. Mam fajne mieszkanie, z dużym balkonem, na którym rosną pachnące zioła. Jest tam zawsze porządek, bo przecież ja uwielbiam, gdy jest jak w pudełku. Kot, a może nawet dwa albo trzy koty łaszą się do nogi. Rano wybiegam do pracy, zawsze wyglądając jak Sarah Jessica Parker z "Seksu w wielkim mieście". Po południu maluję obrazy akwarelami, mitrężę godziny na offowych produkcjach w kinie, piję latte w ulubionej kawiarni, pitraszę coś w kuchni. Wieczorem wpadają do mnie znajomi. Jemy makaron z sosem. Tańczymy do soundtracka z Pulp Fiction. Pijemy czerwone wino. I staramy się nie zrobić bałaganu w moim "pudełku". Później znajomi wychodzą. Ja biorę długą, aromatyczną kąpiel. Zakładam ciepłą piżamę i wskakuję do łóżka. Sama. Bo, to co mnie najbardziej przeraża w tej wizualizacji, to fakt, że jestem w niej sama. Bez niego.
Holigoli

2 komentarze:

  1. Szanowna Holigoli,
    skąd takie wyobrażenia? czy Ty się aby nie boisz? a może on po prostu w tym wyobrażeniu jest w pracy, wróci późno? :)
    W wyrazami szacunku,
    Filcowa Sowa

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny, klimatyczny blog. Numer 1 na mojej liście.

    Nancygrays

    OdpowiedzUsuń