wtorek, 22 stycznia 2013

Powody, żeby się napchać

Poniżej powody, dla których kobieta ma wilczy apetyt na jedzenie. Korzystacie z któregoś z nich?
Powód:
- na mróz
- na okres
- na chandrę
- na deszcz
- na przesilenie (wiosenne, jesienne, od koloru do wyboru)
- na po okresie
- na złamane serce
- na życiową rutynę
- na niezrozumienie ze strony faceta
- na brak perspektyw
- na "trzeba to opić" (i w domyśle "obżreć")
- na "nic mi się w życiu nie udaje"
- na "właśnie skończyłam dietę"
- na "założę się, że tego nie zjesz"
- na "zjem to teraz, bo jeszcze straci ważność"
- na "zjem wszystko, co mam w lodówce, żeby jutro łatwiej było rozpocząć dietę"
- na "nikt mnie nie rozumie"
- na "to tylko kawałeczek"
- na "dwa tygodnie temu ćwiczyłam, mogę sobie podjeść"
- na "byłam u babci - babci się nie odmawia"
- na imieniny ciotki Krysi
- na "lepiej coś zjem, przecież nie chcę się upić"

Macie jeszcze jakieś powody w zanadrzu? Podrzućcie. :)
Smaczengo,
Wasze zgłodniałe raszple

9 komentarzy:

  1. A mojego tu nie ma. Oj Holigoli no wiadomo, że zaraz PO sudoku. Alcatraz

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie po okresie i przed okresem trwa cały miesiąc! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nam te powody też są bardzo bliskie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U baby dzieciatej na:"bo resztek nie będę marnować" "bo,patrz cholero jakie to pyszne-mniamm" "bo szlak mnie trafia,nic dziś nie zjadłeś!"

    OdpowiedzUsuń