Koleżanka-mężatka podzieliła się ze mną ostatnio życiową mądrością. Dzielę się dalej, bo wiem, że pomożecie mi zweryfikować tę teorię.
Oto koleżanka-mężatka twierdzi:
- Możesz mieć przez cały tydzień sterylny porządek w mieszkaniu. Twoje włosy mogą wyglądać, jak po wizycie u najlepszego fryzjera. A Ty możesz czytać Lema, leżąc na łóżku, pachnąc i być ubraną w nienagannie wyprasowane ciuchy. Ale musisz wiedzieć, że w dzień, kiedy zrezygnujesz z tego ugrzecznionego wizerunku, odwiedzą Cię Twoi teściowie. Będziesz miała wtedy na sobie wygniecioną, wypłowiałą bluzę swojego eks z dużą plamą po musztardzie. Na środku mieszkania będzie leżał stos prania. Koty będą właśnie wylizywać masło z maselniczki. Na stole będzie leżało opakowanie nutelli i zużyte waciki, którymi właśnie ścierałaś krwawy lakier. Książka, którą dostałaś od teściowej będzie podstawką pod zwiędłym kwiatem, którego dostałaś na dzień kobiet od teścia. A gdyby tego było mało tuż po ich wejściu zadzwoni dzwonek u drzwi, uświadamiający Ci, że właśnie dowieźli makaron i pizzę z podwójnym serem.
Możesz udawać, że nic się nie stało. Możesz nawet próbować jakoś się tłumaczyć, ale najlepiej zamknij się i rób dobrą minę do złej gry. I myśl o winie, które otworzysz zaraz jak sobie pójdą i o makaronie, który pochłoniesz w rozpaczy, prosto z tego plastikowego pudełka.
I nie martw się. Na to nie możesz nic poradzić. To przeznaczenie.
ok zaczynam się bać...
OdpowiedzUsuńprzeznaczenia nie można się bać! :)
UsuńPozdrawiam, Holigoli
Hahahaha :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem czy sie z tym zgodze (tesciow jeszcze nie mam) ale znajac moje szczescie - na pewno bylabym albo po suto zakrapianej imprezie albo przed okresem dodatkowo (oczywiscie impreza mialaby miejsce na mej chacie)...
OdpowiedzUsuńmoje szczęście wygląda podobnie :)
UsuńHoligoli
Ha ha ha dobre. Ja jeszcze mężatka nie jestem wiec nie wiem czy to się sprawdza :P
OdpowiedzUsuńAle jak już będziesz, to koniecznie musisz nas powiadomić, czy tak jest :)
UsuńNie można się z tym nie zgodzić! :)
OdpowiedzUsuńtrue true :)
OdpowiedzUsuńdobre :)
OdpowiedzUsuńJa tego problemu mieć nie będę, po prostu u mnie w domu nigdy nie jest idealnie czysto i żadnej perfekcyjnej pani domu z siebie nie robię:D
OdpowiedzUsuńKiedy miałam dni jak z drugiej części opowieści po prostu udawałam, że mnie nie ma w domu. Proste. Co do zamawiania pizzy...cóż, nawet dostawca pizzy nie widział mnie w takim stanie. :)
OdpowiedzUsuńJeżeli to miałoby mi zagwarantować, ze więcej nie przyjadą....mogłabym się tak poświęcić :D
OdpowiedzUsuń