wtorek, 12 lutego 2013

Pożegnania, odejścia i inne melodramaty


Stukam sobie w klawiaturę, a Chylińska – nie Chylińska-disco, tylko ta Chylińska, której udało się dorzucić swoich pięć groszy do mojego wychowania – śpiewa mi, że odejdę cicho, bo tak chcę. „Odejdę” brzmi bardzo melodramatycznie. A jak już niektórzy mogli się zorientować, bardzo lubię melodramatyczne zwroty. Cała jestem utkana z melodramatycznych zwrotów, więc nie mogło ich zabraknąć podczas pożegnania. Padło słowo „pożegnanie”, więc powinnam jak najszybciej wyjaśnić sprawę. Tak, to jest pożegnanie. Odchodzę od Raszpl (znów powiało melodramatem, kocham to). Było mi bardzo miło pisać i redagować tę wirtualną przestrzeń z moimi blogowymi koleżankami – Holidej i Alcatraz. Szczególnie miło było mi też poznać wiele niesamowitych Blogerek i Blogerów. Czuję, że jeszcze się spotkamy w tym blogowym świecie. Jeszcze ostatniego zdania nie napisałam.

Holigoli 

8 komentarzy:

  1. Chyba niełatwo jest prowadzić bloga w kilka osób ...
    Powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie odchodź! Musisz? Zostań z nami :) Ale jeśli już musisz to trzymam kciuki za cokolwiek co zaplanowałaś i mam nadzieję, że dziewczyny dalej będą pisać tutaj :) Co dwie raszply to nie trzy, ale dadzą radę na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  3. czyli dasz radę, zanim Cię zasztuletją, jestem zrobiona wyczekiwania, więc pisz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odejścia zawsze są przykre, ale i czegoś potrafią nauczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda, że się tutaj już nie udzielasz ;/

    OdpowiedzUsuń